Saturday, 18 June 2011

Magiczne grzybki Enokitake

Czyli, pstryk i mamy przystawkę.

Odnajdujemy magiczne grzybki, na orientalnej półce supermarketu (bądź innego przybytku). Najlepsze będą japonskie enokitake, ale każde orientalne maleństwa w podobnej formie będą dobre. Mają być malutkie, przytulone, delikatne w smaczku. Grzybeczki zwykle dostajemy w dużym pęczku. Rozrywamy więc ten pęczek na mniejsze pęczusie i owijamy grzybkowe nózie w płaszczyk boczku.Przyszpilamy płaszczyk wykałaczką, rozgrzewamy grill na wysoką temperaturę spryskujemy lekko oliwą i grilla i grzybeczki. Pieczemy do chrupkości i złotości (około 10 min). Podajemy z białym pieprzem i ew. sokiem z cytryny.


Saturday, 11 June 2011

Tarta Migdalowa / Bakewell Tart


Ciasto na tartę, jak w przepisie:

TARTA


Masa migdałowa:

100g drobno mielonego cukru (caster sugar)

80g niesolonego masła w temperaturze pokojowej

50g mąki

150g mielonych migdałów

2 duże jaja

1 łyżeczka ekstraktu migdałowego/ lub esencji migdałowej

Ok. 110 g dżemu truskawkowego

50g płatków migdałowych.

 

Przygotowujemy ciasto na tartę, pieczemy i studzimy. Piekarnik zostawiamy nagrzany do 170 stopni.

Masa migdałowa: cukier, mąkę, mielone migdały, jaja i ekstrakt migdałowy mieszamy mikserem na jednolitą masę. Wystudzone ciasto smarujemy dżemem truskawkowym, a następnie wykładamy na nie masę migdałową i wyrównujemy. Pieczemy ok 30 min. Wyjmujemy z piekarnika, posypujemy płatkami migdałowymi i pieczemy ponownie, aż migdały nabiorą złotego koloru. Studzimy

Zamiast płatków migdałów, wierzch tarty można polać gęstym lukrem i ozdobić drylowanymi wisieńkami.


Saturday, 12 February 2011

Kaczuszka z grzybami w slodkim pomaranczowym sosie (Wietnam)


Potrzebujemy:

15 g chińskich suszonych grzybów, lub dwie garście świeżych, można też użyć podgrzybków

Ok 500 g kaczego mięska (porcja na 2 osoby),  ja używam pociętych na paski skrzydełek bez skóry, są po prostu łatwiejsze w przygotowaniu, ale nóżka lub całe skrzydełka też świetnie się sprawdziają, choć najlepiej też je pokroić na mniejsze kawałki.

2 łyżeczki oleju/oliwy z oliwek

8 łyżek sosu sojowego

8 łyżek mirin / lub chińskiego wina ryżowego

8 łyżeczek cukru

3 szerokie paski świeżej skórki pomarańczowej

 

Suszone grzybki moczymy 15 min w gorącej przegotowanej wodzie, osuszamy i jeśli trzeba kroimy na mniejsze kawałki. Jeśli używamy świeżych grzybków wystarczy je umyć i pokroić na duże kawałki.

Jeśli gotujemy kaczkę ze skórą przelewamy kawałki gotującą się wodą a następnie osuszamy papierowym ręcznikiem.

Na dużej patelni z grubym dnem podgrzewamy 2 łyżki oleju i podsmażamy kaczkę aż się zbrązowi, na średnim ogniu  przez ok 8 minut, przewracając ją co jakiś czas.

Gdy kaczka jest gotowa, dodajemy grzyby, sos sojowy, mirin, cukier i skórki pomarańczy, podgrzewamy aż do zagotowania, zmniejszamy ogień na mały i gotujemy pod przykryciem przez ok 30 min (bądź do czasu gdy kaczuszka będzie mięciutka)

Pod koniec gotowania, można doprawić lekko solą i pieprzem.


Sunday, 6 February 2011

Bajka o morskim okoniu w szpinakowej kurteczce i w zielonych por(t)kach w szafrany i koperki.


Witamy rybacko! :) Dziś będzie o jednym z moich ulubionych rybnych przepisów. Było ostatnio żółto-złoto, różowo, przyszła kolej na zielono. Będzie o szpinaczku, kopereczku i sosie z porów...choć przyznać muszę, że wydźwięk nazwy sos porowy budzi we mnie pewnien niepokój. Jakże to się ma do angielskiego leek coulis czy francuskiego Coulis de poireau? Ja Wam powiem jak się ma - jak pięść do nosa. Ale do rzeczy...

 

Morski okoń w szpinaku gotowany na parze z sosem z porów, szafranem i koperkiem

 

Potrzebujemy:

4 porcje okonia

Sól morską i świeżo mielony pieprz

Liście szpinaku, w możliwie największym rozmiarze (tyle by wystarczyło do zawinięcia rybki)

25g roztopionego masełka

Biała część z 2 porów

 

Coulis:

300 g młodych porów (bez najzieleńszej części)

40 g masła

250 ml bulionu z kury, bądź warzywnego

Kilka znamion szafranu

200 ml gęstej śmietany kremówki

1 łyżeczka kopereczku

Sól i świeżo mielony pieprz

 

Liście szpinaku płuczemy, wrzucamy na 30 sekund do gotującej się wody, poczym odświeżamy w wodzie z lodem. Cały czas uważamy by ich nie potargać.

2 białe części porów kroimy na talarki, ok 5mm i smażymy na głębokim oleju aż się zezłocą i staną się chrupkie, wyjmujemy i odsączamy na papierowym ręczniku.

Okonia oprawiamy ze skóry (tu trzeba wspomnieć, że skóra okonia trzyma się)  i przyprawiamy solą i pieprzem. Każdą porcję ryba ubieramy w zielone wdzianko, czyli owijamy wcześniej przygotowanymi liśćmi szpinaku tak by powstały pakuneczki, następnie każdy kawałeczek zawijamy w osobny kawałek folii.

Ryba gotujemy na parze, a więc w specjalnym naczyniu, bądź zwykłym garnku, z tacką do gotowania na parze. Pakuneczki układamy nad gotującą się wodą (woda nie może dotykać ryba), przykrywamy i zostawiamy na ok 8-10 min.

 

Teraz Coulis.

Młode porki  tniemy wzdłuż, przepłukujemy pod wodą i kroimy na ok 2 cm kawałeczki. Następnie sparzamy w gotującej się wodzie przez 2 min, po czym przelewamy je w zimnej wodzie i odciskamy z jej nadmiaru. W małym garneczku roztapiamy masełko i smażymy przez 10 min na niewielkim ogniu –porki nie mioga się usmażyć, tylko zeszklić i zmięknąć. Po 10 min wlewamy bulion i dodajemy szafran (można go uprzednio lekciutko zmiażdzyć w mozdzieżu), gotujemy sosik na średnim ogniu przez kolejne 10 min. Na koniec śmietanka i jeszcze 5 minutek gotowania. Po wszystkim miksujemy coulis w blenedrze, i przelewamy przez gęste sito. Tuż przed podaniem do sosiku wędruje drobno posiekany koperek.

Rybkę rozbieramy z folii i pędzlujemy klarowanym masełkiem. Podajemy z sosikiem i posypane wysmażonymi krążkami porów. Reszta akompaniamentów dowolna. Smacznego :)

Tuesday, 9 November 2010

Placuszki z Cukinii

3 CUKINIE mordujemy na grubej tarce, dodajemy 4 JAJA, sól, pieprz, vegetę. Zagęszczamy MĄKĄ. Mieszamy. Smażymy. Zjadamy. Klepiemy się po brzuchu.

Dziękujemy Dorotce za super prosty i pyszny przepis! :)

Monday, 8 November 2010

Sny pachnace wanilia...

Zamarzyło mi się trochę lata i trochę zabawy :) Od dawna miałam ochotę wyczarować coś leciutkiego, słodkiego i pachnącego... Z jakiegoś powodu wanilia jest dla mnie kulinarnym latem. Z jakiegoś powodu też w kuchni czuje się jak na placu zabaw.

Czy gotowanie potrzebuje dojrzałości, opanowania, rozsądku i tym podobnych miarek?... nie sądze. Mój wieczny infantylizm i głowa w chmurach doskonale sobie dają radę i świetnie się przy tym bawią. Nie będe się już chwalić choćby kanapkami którymi karmię Małża ... Nie, nie pisze LOVE ketchupem, nie lubię chodzić na skróty, wole wycinać literki z pleśniowego sera i papryki, serduszka z mini pomidorków, związywać supełki na szczypiorkach, i robić inne naprawde niepożyteczne rzeczy. Czy lepiej smakuje? Nie koniecznie. Uśmiech Małża za to bezcenny ;)

Ostatnio byłam uczestnikiem debaty porównawczo- wyśmiewczej, nt. jak to pięknie i uporządkowanie gotują mężczyźni, a jak podchodzą do tego kobiety. I tak, przyznaję się  a nawet jestem dumna. Potrawę którą da się przygotować w jednym rondelku, ja przygotowuje w 10 garach, jedna kuchenka to dla mnie za mało i zazwyczaj zużywam przy moich operacjach wszystkie dostępne sztućce. Bałaganie niemiłosiernie. Wyjadam za każdym razem z misek połowę składników, i rozmyślam o losach wszechświata gdy powinnam pilnować czasu gotowania. Uważam, że dzikie tańce i śpiewy do chochelki są niezbędną przyprawą każdego mojego wytworu jadalnego. W mojej lodówce mieszka chaos, odczasu do czasu coś żyje w niej swoim własnym życiem. Ale jestem bardzo szczęśliwa z tego co i jak robie i co najważniejsze moja druga połowa jest jeszcze szczęśliwsza. O to chyba chodzi w gotowaniu, no nie? ;) 

Ale do rzeczy... w końcu! Dziś będzie o moich kochanych VANILLA CUPCAKES , czyli BABECZKACH WANILIOWYCH, nie tylko dla babeczek!  Jeśli lubicie troche pogrzeszyć zjadając małe, megasłodkie różowe chmurki to zapraszam do zabawy :)

 

Potrzebujemy:

Foremkę na 12 muffinów

12 papieroweych osłonek na muffinki


Ciasto:  

125g niesolonego masełka w temperaturze pokojowej

125 g drobno mielonego cukru

2 jajka w temperaturze pokojowej

1 ½ łyzeczki ekstraktu waniliowego / nasionka z 1 laski wanilii

125 g mąki z dodatkiem środków spulchniających 

½ łyzeczki proszku do pieczenia

3 łyzki mleka 2%


Lukier:

125g niesolonego masełka, w temperaturze pokojowej

½ łyzeczki ekstraktu waniliowego /nasionka z 1 laski wanilii

250 g cukru pudru

1 łyzka mleka 2 %

Różowość (bądź innokolorowość w zależności od upodobania)– czyli kilka kropelek barwnika spożywczego (opcjonalnie) 

Odrobina marcepanu do dekoracji (również opcjonalnie)


Przygotowanie ciasta:

Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni  i wykładamy forme do muffinkow, papierowymi osłonklami. Masło, drobno mielony cukier i ekstrakt waniliowy / nasionka wanilli łaczymy miksując przez ok 7 min, do czasu kiedy masa zrobi sie puszysta i lekka. Dodjemy jajka, po jednym, miksując za każdym razem przez ok 2 min. W osobnej misce łaczymy mąke i proszek do pieczenia, następnie stopniowo dodajemy je do masy miksując. Na konću dodajemy mleko i miksujemy 1 minute. Wypelniamy równomiernie foremki na muffinki i pieczemy ok 25 minut. Po upieczeniu wyjmujemy muffinki z formy i odkladamy w przewiewnym miejscu by ostygły.


Lukier:

Miksujemy masło z ekstratem waniliowym przez ok 2 min, aż stanie sie puszysta masą. Dodajemy stopniowo i ostrożnie cukier puder (w moim przypadku cukier puder zostaje dodany do całości kuchni i do wszelkich obiektów znajdujących się w promieniu kilku metrów od miksera). Miksujemy kolejne 2 minuty na koniec dodajemy mleko i kilka kropelek różowości.

Pozostaje otrzepać się z cukru pudru, pokryć babeczki lukrem i wyobraźnią. Ja użyłam cukrowych ozdób i marcepanu, który również został potraktowany różowością

Smacznego!


Saturday, 23 October 2010

''Zupa moich marzen!''

... zakrzyknął Arturo, wymachując łyżką nad garnkiem złotego dyniowego kremu. 

Należą się wielkie ukłony w strone Autora bloga Eat After Reading z którego przepisu skorzystałam w kreacji tego małego cudu :)  Zupa wykwintna i prosta w przygotowaniu, największą trudność sprawiało jedynie odpieranie wytrwałych ataków Małża, orbitującego z łyżką gdzieś po przestrzeniach kuchennych... w celach wiadomych ;)

 Jak za doknięciem czarodziejskiej różdżki, słonecznie i poetycko zrobiło się przy naszym stole. Optymistycznie i niepowtarzalnie. A jeśli dynia potrafi być romantyczną, to ta właśnie jest takową. Za oknem bursztynowy zachód słońca i rude liście. Poezją jasnego dnia. 

Pełny jeszcze garnuszek szczęścia nie długo kusił, jedna dokładka, druga, niektórzy nawet i trzecia... :)




Spójrz, jak łagodnie

słońce schodzi poza horyzont

jakgdyby chciało powiedzieć

nam, którzy tu zostajemy

jeszcze na chwilę

iż ciemność jest jedynie 

ukrytym blaskiem


/Ludmiła Marjańska/

Related Posts with Thumbnails