... zakrzyknął Arturo, wymachując łyżką nad garnkiem złotego dyniowego kremu.
Należą się wielkie ukłony w strone Autora bloga Eat After Reading z którego przepisu skorzystałam w kreacji tego małego cudu :) Zupa wykwintna i prosta w przygotowaniu, największą trudność sprawiało jedynie odpieranie wytrwałych ataków Małża, orbitującego z łyżką gdzieś po przestrzeniach kuchennych... w celach wiadomych ;)
Jak za doknięciem czarodziejskiej różdżki, słonecznie i poetycko zrobiło się przy naszym stole. Optymistycznie i niepowtarzalnie. A jeśli dynia potrafi być romantyczną, to ta właśnie jest takową. Za oknem bursztynowy zachód słońca i rude liście. Poezją jasnego dnia.
Pełny jeszcze garnuszek szczęścia nie długo kusił, jedna dokładka, druga, niektórzy nawet i trzecia... :)
Spójrz, jak łagodnie
słońce schodzi poza horyzont
jakgdyby chciało powiedzieć
nam, którzy tu zostajemy
jeszcze na chwilę
iż ciemność jest jedynie
ukrytym blaskiem
/Ludmiła Marjańska/