Myślę, że jest to bardziej zimowo jesienny deser. Coś się kryje w cieple orzechów, mocnej ciemnej czekolady i goryczce pomarańczowej marmolady, coś jak góralski wełniany sweter, ogień w kominku czy kot śpiący na kolanach. Lato londyńskie nie rozpieszcza ostatnio, może dlatego takie klimaty. Ale jest pysznie na stole i w życiu i to najważniejsze.
Tort:
250 g drobno zmielonych orzechów włoskich
50 g mąki
½ łyżeczki proszku do pieczenia
¼ łyżeczki soli
250 g masła niesolonego
250 g cukru
5 dużych jajek
1 łyżeczka ekstraktu waniliowgo, lub świeża wanilia
150 g marmolady pomarańczowej
Polewa czekoladowa
150 g gorzkiej czekolady (lub mlecznej – jak kto woli) posiekanej na małe kawałki
125 g masła niesolonego
2 łyżki śmietany kremówki
Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni i przygotowujemy 23 cm formę na ciasto, czyli masłujemy i mąkujemy albo bułkotartujemy.
Migdały, mąkę, proszek do pieczenia i sól mieszamy w dużej misie. W osobnym naczyniu ubijamy masło z połową cukru i ekstraktem waniliowym, aż masa będzie lśniąca i gładka. Miksując, dodajemy po jednym żółtka jajek. Osobno ubijamy białka jajek na sztywną pianę, po czym dodajemy po trochu resztę cukru.
Za pomocą szpatułki do ciasta, przekładamy 1/3 piany z białek do masy masłowej i delikatnie mieszamy, by ciasto nie straciło lekkości, powtarzamy z resztą piany. Następnie całość łączymy z przygotowanymi wcześniej orzechami. Przekładamy do formy i pieczemy około 50-60 min. Studzimy ciasto aż do temperatury pokojowej. Długim szerokim nożem, bądź nożem cukierniczym, przekrawamy ciasto na dwie równe warstwy, i przekładamy wierzchnią na bok. Środek smarujemy marmoladą i składamy ciasto spowrotem.
Rozdrobniona czekoladę rozpuszczamy w misie ułożonej nad delikatnie gotującą się wodą. Zdejmujemy z ognia, dodajemy masło i mieszamy z czekoladą, aż masa będzie gładka, na koniec możemy wzbogacić polewę śmietaną. Torcik smarujemy polewą i chłodzimy w lodówce.
No comments:
Post a Comment